Współczesna kobieta indyjska
Od 24 IV do 27 V 2013 r. na zaproszenie Sekretariatu Misyjnego Jeevodaya przebywała w Polsce Brigit Danta, która od ponad dwudziestu lat pracuje w Ośrodku Rehabilitacji Trędowatych jako nauczycielka historii i wiedzy o społeczeństwie. Podczas miesięcznego pobytu w Polsce uczestniczyła w licznych spotkaniach, w tym m.in. zorganizowanych przez naszą organizację w Kolegium Nauczycielskim i klubie „Podróżnik” w Warszawie. W charakterze tłumacza towarzyszył jej Manoj Bastia, członek zarządu Fundacji Heleny Pyz, który w latach 2007-2012 przebywał w Polsce i ukończył warszawską Szkołę im. Leona Koźmińskiego.
Historia życia samej Brigit z polskiego punktu widzenia może się wydawać bardzo egzotyczna. Pochodzi ona ze wsi w stanie Jharkhand, z wielodzietnej rodziny plemiennej, z Adiwasów, którym przysługuje jedno z najniższych miejsc w indyjskiej hierarchii społecznej. Jest katoliczką, co Hindusa stawia w rzędzie osób pozakastowych, a więc wykluczonych. Pierwszym chrześcijaninem w jej rodzinie był dziadek ze strony ojca, który postanowił wydobyć się z biedy i poniżenia. Podjął w tym celu pionierską pracę w dżungli w stanie Darjeerling. Zgodnie z obowiązującym wówczas prawem państwowym na jego własność przechodziła cała ziemia, jaką zdołał wykarczować i użyźnić, a potem uprawiać. Po wstępnym zagospodarowaniu zabrał ze sobą wnuki: dwóch braci i siostrę Brigit. Kolejna siostra została wydana za mąż i zmarła w wieku 17 lat podczas pierwszej ciąży. W ten sposób Brigit została najstarszym z dzieci pozostałych w domu.
Jej rodzice nie byli wykształceni, ale zależało im na kształceniu potomstwa, co postrzegali jako drogę do poprawy losu. Brigit chodziła do szkoły podstawowej w mieście Ranhi, a następnie jej wuj, katolicki kapłan diecezjalny, umożliwił jej ukończenie tamże liceum. W tym czasie jednak zmarł jej ojciec i musiała przejąć część obowiązków głowy rodziny. Wróciła więc do domu, studiowała zaocznie przedmioty humanistyczne w college’u, a dzięki wielkiej solidarności rodzinnej i wzajemnemu wspieraniu się całe jej rodzeństwo ukończyło szkołę średnią. Mówi, że z tamtych czasów pamięta biedę: często tylko jeden posiłek dziennie, wstyd z powodu braku ubrań i znoszonych mundurków szkolnych przechodzących ze starszego dziecka na młodsze, szukanie pracy w wakacje, żeby zarobić na parę butów… Ciężka praca i samozaparcie pozwoliły w końcu rodzeństwu wydobyć się z biedy. Bracia osiedli na ziemi wyrwanej dżungli, a najmłodszy – na ojcowiźnie. Jedna z sióstr okazała się talentem sportowym – grała w drużynie narodowej hokeja na trawie, obecnie mieszka w Delhi. Kolejna siostra, gdy usłyszała o pracy s. Barbary Birczyńskiej w Jeevodaya, myślała o wstąpieniu do zakonu. Po przybyciu na miejsce jednak poznała Radeshiama, za którego wyszła za mąż. Zamążpójście jest typową drogą indyjskiej kobiety, myślała więc o tym także Brigit. Wcześniej jednak musiała sama zapracować na niezbędny posag i w poszukiwaniu pracy zjawiła się właśnie u siostry w Jeevodaya, gdzie została zatrudniona w szkole jako nauczycielka i gdzie pracuje do dziś. Wyszła też za mąż, a jej mąż – co w Indiach rzadkie – ochrzcił się w Kościele katolickim. Mają dwoje dzieci: 15-letnią córkę i 8-letniego syna. Dr Helena Pyz właśnie od Brigit uczyła się poprawnego języka hindi po przyjeździe do Jeevodaya. (eMMa)